Duchowość jest radosna.

W Naszym społeczeństwie istnieje wiele różnych przekonań na temat duchowości. Na czoło wysuwa się obraz osoby, która należy do szeroko pojętego duchowieństwa, prowadzi skromny, wręcz ascetyczny styl życia i jako wybrana jednostka ma bliższy niż inni kontakt z Bogiem. Inna wizja dotyczy samej koncepcji Boga. Jest On przedstawiany jako oceniający sędzia, który obiecuje za dobre sprawowanie nagrodę, a za grzeszenie – karę. Może to wywoływać w Nas ciągły strach przed potępieniem, a jak wiemy strach jest przeciwieństwem miłości. Coraz częściej pojawiają się również poglądy sugerujące, że Kościół jest jedną z organizacji trzymających władzę na świecie i wykorzystujących religię do manipulacji ludźmi. Ponadto Nasza duchowość jest okrywana maską tabu, a życie na Ziemi przedstawiane jako ciężka tułaczka, która na koniec może poskutkować Zbawieniem.

To jedynie część istniejących przekonań. Specjalnie na potrzeby tej rozkminy opisałem je dość pobieżnie i stronniczo, aby na wstępie wywołać delikatną dezorientację. To pozwoli Nam na pełniejsze zrozumienie mojego przekazu. Nie mam zamiaru krytykować, ani narzucać nikomu swojego zdania. Nie chcę nikogo zbawiać. Za cel stawiam sobie jedynie zaprezentowanie mojej perspektywy, którą uważam za satysfakcjonująco szeroką. Zdaję sobie również sprawę z tego, że może być ona nieco kontrowersyjna.

Zacznę ostro. To, co wśród Nas wyprawia się w temacie duchowości jest bardzo dalekie od zrozumienia przekazów Naszych historycznych liderów, takich jak Jezus, Mahomet czy Budda. Człowiek nie jest wadliwym barankiem w trudach poszukującym swojego pasterza. W istocie składa się z fizycznego ciała oraz niefizycznego ducha, który niczym nie ustępuje pełni boskości. To jest najbardziej podstawowa rzecz, którą potrzebujemy sobie uświadomić. Zawsze i wszędzie mamy dostęp do Królestwa Niebieskiego, ponieważ tak naprawdę w głębi to My jesteśmy tym Królestwem. Każdy z osobna i wszyscy razem. Rozumiecie? To zmienia wszystko, ale skupmy się raczej na tym, co tak rozumiana duchowość oferuje dla Naszego codziennego życia.

Szczerość przed samym sobą – to jest jeden z największych darów. Ba, dostajemy go w pakiecie wraz z dystansem do własnej rzeczywistości. Ten miks możemy wykorzystywać na wiele fenomenalnych sposobów. Wyobraźcie to sobie. Otwieramy się na całą prawdę o Nas samych, o Swoich najskrytszych zakamarkach, do których w strachu przed potworami nigdy nie zaglądaliśmy i jednocześnie robimy to z pozycji, w której jesteśmy stabilni i bezpieczni – czyli pozycji dystansu. Ten delikatny krok w tył nie jest ucieczką. Wręcz przeciwnie, pozwala Nam on obserwować: co tam jest, skąd się wzięło. Możemy wtedy sięgnąć po kolejny fantastyczny dar – pełną akceptację siebie. Uf, od tej radości zaraz zerwiemy boki. Jesteśmy w stanie zrzucić z siebie to piętno nieustannej krytyki, poczucia winy i zaniżania własnej wartości. Zrobimy to dzięki temu, że mamy ten dar. Nasze życie to My. Przyzwalając sobie na bycie po prostu takim, jakim się jest – z pełną aprobatą dla wszystkich wydarzeń – stajemy się wolni. Jesteśmy osadzeni w Naszej codzienności bardzo stabilnie. Ufamy sobie. Wiemy, że wszystko dzieje się dokładnie tak jak ma się dziać i nawet, kiedy natrafimy na przeszkodę czy trudności – możemy wyciągnąć pozytywne wnioski i stać się silniejszymi.

Prawda jest taka, że nie istnieją przypadkowe zbiegi okoliczności. Wszystko ma swoją przyczynę, choć nie zawsze logicznie i prostolinijnie wytłumaczalną. Rozpocząłem rozkminę od naświetlenia pewnych istniejących przekonań. Szczerze mówiąc, nie chcę już więcej do nich wracać. Polecę dalej, bo tu według mnie dzieją się ciekawsze rzeczy. Duchowość dostarcza Nam niesamowitych doświadczeń. Jest podstawową płaszczyzną życia, na której całość się wydarza. Dzięki niej możemy zasmakować fizyczności w głęboki sposób. Wtedy nawet z pozoru zwykłe czynności stają się boskim aktem. Jesteśmy szczęściarzami z natury.

860435_261469647337487_1641230304_o

W gruncie rzeczy Nasze życie jest jednolite. Kiedy twardo rozgraniczamy różne jego sfery, narażamy się na niepotrzebny dysonans objawiający się cierpieniem wewnętrznym. Wprowadzając równowagę będziemy w stanie z łatwością przenikać z jednej aktywności w drugą bez zgrzytów. Każda Nasza rola potrzebuje znać prawdę o sobie, całokształcie i w pełni ją akceptować. Tyle wystarczy. Reszta to tylko umysłowe gierki.

Jesteśmy w stanie rozpoznawać, co Nam odpowiada i codziennie właśnie to wybierać. Dajmy sobie tę moc. Nie bójmy się jej.

Teraz uwaga! To na ten moment jest ważniejsze – jesteśmy w stanie rozpoznawać, co Nam NIE odpowiada i odpuszczać, pozwalać odchodzić tym zachowaniom. Róbmy to odważnie i bez skrupułów.

To My tworzymy ten Świat i możemy go zmieniać, jak Nam się tylko zachce. Weźmy tę odpowiedzialność na swoje barki. Wznieśmy się ciutkę wyżej. Skończmy z udawaniem, że jesteśmy tymi liśćmi rozrzucanymi bezwiednie przez wiatr. Stańmy twardo na Ziemi, tupnijmy i przyznajmy przed sobą, że dzieje się jak się dzieje, ponieważ My sami na to pozwalamy. Zróbmy tak, żeby było zawsze bosko. Może to brzmi jak utopia, ale tak naprawdę wszystko jest możliwe. Recepta brzmi tak: WZIĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA KAŻDY, NAWET NAJDROBNIEJSZY MOMENT NASZEJ EGZYSTENCJI NA TEJ PLANECIE. Bez zastanowienia, wariacko mknijmy ku realizacji Naszych największych marzeń. Skoro wszystko jest w Naszych rękach – nic nie jest w stanie Nas powstrzymać, tylko My sami.

A tak naprawdę wszystko dzieje się dokładnie tak, jak ma się dziać. Co Nam pozostaje to dbać o swój komfort i rozkoszować się podróżą. 🙂

2 uwagi do wpisu “Duchowość jest radosna.

Skomentuj